piątek, 18 listopada 2011

Bad Science


Poznajcie Bena Goldacre, lekarza, autora kolumny Bad Science w The Guardian i jego książkę o tym samym tytule. Jest to jedna z tych pozycji, które natchnęły mnie do napisania pracy magisterskiej na temat penalizacji szarlataństwa i pseudonauki w medycynie i psychologii, a więc bliska memu sercu. Pierwotnie kupiłam ją, ponieważ chciałam mojej własnej rodzicielce pokazać naukowe spojrzenie na altmed, którym zaczęła się ona interesować aż nazbyt intensywnie. Polskiej wersji książki o strasznym tytule i jeszcze straszniejszej okładce (nie zamieszczam jej tutaj, bo na zawsze oszpeci tego bloga) moja matka nigdy nie przeczytała - ja również nie. I to raczej z obawy, że tłumaczenie nie odda w całości humoru, ironii, sarkazmu i specyficznego stylu autora. 

Książka powoli przechodzi od zagadnień prostszych do bardziej skomplikowanych, w sposób niezwykle dla laików przystępny objaśniając: zasady prowadzenia badań naukowych, czytania prac naukowych, błędów popełnianych przez naukowców, błędów poznawczych, które prowadzą do błędnej interpretacji badań naukowych, właściwego obchodzenia się ze statystyką. Z drugiej natomiast strony pokazuje mechanizmy na których swój sukces opierają altmedowcy różnej maści - błędy poznawcze, które sprawiają, że im wierzymy, te aspekty naszej psychiki, na których szarlatani żerują, ich metody (jak wykorzystywanie terminów, które brzmią naukowo, ale nic nie znaczą, posługiwanie się nieprzysługującymi tytułami naukowymi itp.). Jeśli więc chcecie dowiedzieć się o sile efektu placebo, fascynuje was jak to jest, że ludzie opowiadają "może i nie ma dowodów naukowych na działanie ziółek Alveo, ale na mnie to działa", jest to książka dla was. 

Goldacre poprowadzi nas przez meandry toksyn i detoksu (gdzie będziemy mogli przeprowadzić eksperyment przy użyciu laki barbie), homeopatii, samozwańczych ekspertów od żywienia, skuteczności kwasów omega 3, zwalczania wolnych rodników czy naukowych podstaw ruchu antyszczepionkowego. Dzięki tej książce każdy z nas zyskać może narzędzia, które pomogą w rozpoznawaniu pseudonaukowych bzdur i obrony przed nimi. I wszystko to zyskamy naprawdę dobrze się bawiąc, książka jest bowiem napisana  w sposób niezwykle zabawny, pełen ironii i humoru. Jednak nie jest to tylko zwykła farsa - tam, gdzie trzeba być poważnym, gdzie ukazywane są poważne konsekwencje działań szarlatanów (np. rozdział o epidemii AIDS i leczenia jej witaminami), ton jest daleki od humoru, czy nawet sarkazmu. Zresztą, po przeczytaniu książki pozostać można w lekko depresyjnym nastroju - w końcu altmed wygrywa, zła nauka zwycięża naukę (tak jak zła moneta wypiera dobrą). Zostajemy tylko my, z nowo nabytą wiedzą. Ale co my możemy z tym zrobić?

1 komentarz: